Całe zajście miało miejsce w położonym w woj. dolnośląskim mieście Boguszowie-Gorce. Jeden z tamtejszych graczy odwiedził kolekturę, kupił los, a po zdrapaniu warstwy zakrywającej pola zdrapki lotto stwierdził, że wygrał 2 tys. zł.
Swoją wygraną chciał od razu odebrać u sprzedawczyni. Kobieta jednak stwierdziła, że zdrapka jest jakaś podejrzliwie inna niż powinna być. Kiedy ekspedientka postanowiła dokładniej sprawdzić zdrapkę, 47-letni mężczyzna postanowił uciec z kolektury zostawiając felerny kupon. Kobieta wezwała policję i opowiedziała o zdarzeniu przekazując zapamiętany rysopis osobnika. Okazało się, że mężczyzna podczas zdrapywania kuponu podmienił go na wcześniej przygotowany, który miał stwierdzać jego wysoką wygraną. Kolektorka jednak nie dała się oszukać, a sprawcy grozi teraz 8 lat więzienia ze względu na usiłowanie oszustwa.
Z pomocą w takich przypadkach przychodzi także technologia. Każda zdrapka ma swój numer oraz kod paskowy i podczas sprzedaży jest ewidencjonowana, przykładowo nie da się sprzedać zdrapki, która wyszła z obiegu bo lottomat nie potwierdzi transakcji. Podrobiona zdrapka nie przeszłaby więc przez terminal, chyba że genialny fałszerz poznałby system nadawania kodów co jest raczej mało prawdopodobne. Graczowi, którego historię opisujemy zabrakło więc rozsądku, a może nie wiedział na jak wysokim poziomie działają obecnie zabezpieczenia w loteriach oraz innych dziedzinach życia?
Źródło: Wiadomosci.onet.pl - Próbował odebrać wygraną na podrobioną zdrapkę