Wygrywający zakład kupiony za pieniądze z przestępstwa - nic nie wart

Pod koniec września tego roku sąd postanowił odebrać kobiecie prawo do wygranej. Zakład został kupiony za środki pochodzące ze sprzedaży narkotyków. Cała sprawa miała miejsce w Illinois w USA.

Kobieta, która mieszkała z dilerem narkotyków straciła swoją życiową wygraną po długiej walce w sądzie. Udało się jej trafić 200 tys. złotych ale to był początek jej problemów. Zarząd stanowy loterii wstrzymał wypłatę wygranej zaraz po odkryciu przestępstwa. Potem sąd stwierdził, że pieniądze należy zwrócić kobiecie. Ostatecznie kolejny sąd zniósł poprzedni wyrok i pieniądze zostały do dyspozycji rządu.

Sąd apelacyjny stwierdził, że początkowe domniemanie iż pieniądze pochodziły z narkotyków było słuszne. Kobieta, która przyznała, że od lat mieszka z dilerem narkotyków miała pecha.

Fakt istnienia takiego wygrywającego kuponu objawił się policjantom podczas nalotu w listopadzie 2014 roku na jedno z mieszkań, w których mógł przebywać diler. Aresztowali 30-letniego mężczyznę po znalezieniu broni, oraz zapasów kokainy i marihuany. Został skazany w 2015 roku na 16 lat więzienia.

Kobieta była obecna w mieszkaniu podczas nalotu. Twierdziła, że nic nie wie o sprzedaży narkotyków. Podczas przesłuchania podejrzanego wspomniał on o 3$ kuponie zdrapce, na którym było do wypłaty prawie 50 tys. $. Później okazało się, że zakład był już spieniężony. Pieniądze te miały mu pomóc w zakończeniu nielegalnego procederu. Twierdził on, że robi to tylko po to, aby spłacić długi i rachunki.

Początkowo kobieta nie kwestionowała tego, że zatrzymany zakupił wartościowy kupon na loterię. To ona była osobą, która go zdrapała. Jednak potem zmieniła swoje zeznania twierdząc, że sama zarobiła pieniądze na kupon. Sędzia nie dał jej wiary i przychylał się do tego, że bardziej prawdopodobne jest że to zatrzymany go zakupił za pieniądze z narkotyków.

Sędzia argumentował, że nie można za pieniądze z przestępstwa stworzyć czystego biznesu bez śladów dawnych zbrodni. Czy ktoś kto za te pieniądze poszedłby na studia i dostał potem pracę w szpitalu byłby w 100% moralnym człowiekiem?