Sprawa dotyczy nowojorskiej loterii o nazwie "New York Lottery". Pewien biznesmen z Bronx posiada kolekturę we własnym sklepie. W związku z tym ma bardzo łatwy dostęp do losów każdego dnia. W ciągu roku 2013 oraz 2014 wygrał nagrody pieniężne o łącznej puli 625 tys. dolarów.
Tych wygranych było aż 16 sztuk, a najdroższa była warta 250 tys. dolarów. Reszta opiewała na 25 tys. dolarów każda. Mężczyzna nazywa się Armand Paganelli i prowadzi sklep z apteką na ul. East 187. W biznesie pomagają mu jego bracia, którzy są współwłaścicielami. Wielokrotne wygrane jednej osoby, w dodatku mającej dostęp do kuponów rozbudza wyobraźnię.
Z prawnego punktu widzenia nie ma tutaj żadnego wykroczenia, właściciel kolektury może kupować losy nawet u siebie tak jak każdy inny gracz. A kupuje je często. Jego żona jest przeciwna hazardowi, jednak pomaga mu w odbieraniu wypłat z wygranych losów. Podsumowując, bez dowodów nie można snuć podejrzeń o oszustwo, a Paganelli wygrał więcej pul pieniężnych (powyżej 10 tys. - 4 razy) niż ktokolwiek w stanie od 2011 roku.
Co jeszcze ciekawsze, wygrane nie pochodzą ze zdrapek, do których stały dostęp teoretycznie może powodować oszustwa w postaci prześwietleń czy zdrapań w celu poszukiwania "pełnych" losów. Sprzedawca wygrywał jedynie w grach liczbowych, gdzie musiał wybrać liczby przed losowaniem. Największa wygrana pochodzi z Mega Millions, a reszta mniejszych z Win-4. W efekcie przed jego domem stoją luksusowe samochody. Zdaje się, że jest niezwykle szczęśliwym człowiekiem, który pojawia się raz na wiele lat. Jednak on sam twierdzi, że jest to efekt wydanej fortuny na losy. Prawie cały czas spędza w kolekturze, którą uważa za szczęśliwą, więc bardzo dużo gra. Nie zdradza, jakich używa liczb, ani czy ma jakiś system. Na oskarżenia o złamanie "kodu loterii" odpowiada, że zawsze był uczciwym człowiekiem i nie musi oszukiwać. Twierdzi też, że prawdopodobnie na hazard wydał więcej, niż z niego wygrał. Jaka jest prawda ciężko orzec, gdyż pieniądze zarabia na swoim biznesie, wygrane nie są mu potrzebne aż tak...
Jedną z teorii rozwiązujących sprawę tajemniczych, wielokrotnych wygranych rozwiązuje ta mówiąca o tym, że dział w imieniu innych ludzi, którzy wygrali. W zamian za część wygranych miałby on pomagać w wypłacie, biorąc ją na swoje nazwisko. Tylko czego obawiają się gracze? Sposobem na sprawdzenie tej teorii byłoby sprawdzenie monitoringu, czy to on sam kupuje wygrane losy.
Źródło: Nypost.com - Man who sells lottery tickets won sixteen times in 2 years