Eurojackpot: 200 000 000 zł
Lotto: 3 000 000 zł

Właściciel kolektury oddał zgubiony kupon wart 2 mln $ (USA)

Ostatnia aktualizacja: 20.07.2015, , Udostępnij:

Jakie jest prawdopodobieństwo spotkania prawdziwie uczciwego człowieka? Czy ta wartość jest równa szansie wygrania na loterii? Może to trochę cyniczne podejście do sprawy, ale w takich przyszło nam żyć czasach. Zachowania, które kiedyś były na porządku dziennym, obecnie wywołują w nas zdumienie.

Wydaje się, że w pewnym amerykańskim sklepie wartości te są sobie równe, ale bardzo wysokie! Nie dość, że ludzie tu wygrywają to sprzedawca jest powszechnie szanowany za swoją uczciwość. Jeśli przypadkiem wyrzucisz wygrywający los, wyjmie on go ze śmietnika i upewni się czy nie straciłeś milionów.

Właściciel, a zarazem pracownik kolektury nazywa się Yogi i wraz z żona Vilsą prowadzą sklep znajdujący się między bankiem a parkingiem należącym do stacji kolejowej. Dzięki swej lokalizacji mają wielu klientów, także tych, którzy lubią pograć w gry liczbowe czy zdrapki lotto. Niektórzy zjawiają się regularnie, nawet codziennie. Jeden z takich klientów pojawia się raz na jakiś czas i kupuje różne zdrapki i blankiety loterii o wartości nawet 1000 zł. Jego imienia nie znamy, ale Yogi tak jak i innych ważnych klientów zna go osobiście. Dla potrzeb artykułu nazwijmy go Kowalskim.

Kowalski zgodnie ze swoim przyzwyczajeniem pojawił się 19 marca w kolekturze, aby nabyć losów zdrapek. Było już blisko do zamknięcia sklepu. Siedział ze stertą zdrapek i drapał je po kolei podając je następnie Vilsie, która sprawdzała czy coś wygrał - on mógł też to weryfikować patrząc na ekran. Gdy skończył swoje rytualne drapanie odebrał pomniejsze wypłaty z losów i wyrzucił całą stertę pustych kuponów do śmietnika. Yogi pojawił się w sklepie pod wieczór żeby sprawdzić listę transakcji i wypłat. Wtedy dokonał niesamowitego odkrycia. Okazało się, że zeskanowano kupon wart ponad 1,375 mln dolarów, ale wygrana nie została zatwierdzona do odebrania. Nikt nie zadeklarował się też wygrywającym. Właściciel przypomniał sobie wtedy, że żona mówiła mu o wizycie Kowalskiego, który tradycyjnie kupił tonę zdrapek. Wtedy był już prawie pewien, ze to musiał być on - przecież mało kto gra zdrapki, które kosztują aż 20 $ jedna.

Problemem byłoby sprawdzenie monitoringu bo jak na złość nie działał tego dnia. Yogi postanowił więc zanurkować w koszu na śmieci. Oczywiście znalazł zagubioną zdrapkę i udało mu się z pomocą syna Kowalskiego zlokalizować właściciela kuponu by go wezwać natychmiastowo do kolektury. Gdy ten przybył na miejsce wręczył mu kupon Lotto (sprawdź swój kupon Lotto) z tekstem, że wygrał miliony. Kowalski nie mógł wprost w to uwierzyć. Był niesamowicie wdzięczny sprzedawcy za jego uczciwość - ten mógł zabrać kupon i nikt nigdy nie dowiedziałby się o wygranej. Dodatkowo poczciwy Yogi pomógł wypełnić mu papierkową robotę związany z zadeklarowaniem wygranej u władz loterii.

Pytany dlaczego oddał kupon stwierdza, że nie chce kogoś pieniędzy, to byłaby kradzież. Jego sklep odwiedza wiele ludzi i wielu wygrywa. Stało się ono miejscem kultu. Dzięki swojemu zachowaniu zachował kolejnego wartościowego i zadowolonego klienta, który gra tam nadal.

Źródło: Africanlottery.net - Honest lottery clerk gives back the lost ticket worth millions


Komentarze:

Avatar użytkownika rafal_kurz
rafal_kurz24.07.2023 18:18:59

Jego sklep z pewnością zyskał na wiarygodności i lojalności klientów. Takie historie naprawdę dodają mi wiary w ludzkość. ❤️

Komentować mogą zalogowani użytkownicy.

Rejestracja | Logowanie [w MENU]


Dodaj komentarz
Anuluj